2 i 3 sierpnia narrator określa jako dwa dni, podczas których nieustannie uciekano na dół. W obawie przed spadającymi bombami ludność chroniła się w piwnicach stanowiących schrony. W mieszkaniu trzeba było spać w przedpokoju, by w razie nalotu szybko zbiec do podziemi. W ciągu dnia przebywano w najgłębszych zakamarkach domu, do których nie dotarłyby pociski.
Miron, Irena i Staszek znajdowali się w jednym z takich zabarykadowanych, ostrzeliwanych mieszkań. Opuścili kryjówkę dopiero po sygnale, że Niemcy wysadzili pięć kamienic na rogu Waliców. Zbliżał się wieczór. Miasto wyglądało strasznie. Wszędzie unosił się dym, w oddali paliły się budynki. Ludzie uciekali na Wolę.
Następnego dnia Miron i Staszek pomagali przynoszeniu płyt z chodnika. Ulica wciąż była ostrzeliwana przez Niemców, a pożar trawił kolejne budynki. Tłumy warszawiaków wracały z Woli opanowanej już przez Ukraińców.
5 sierpnia, w sobotę, została zdobyta niemiecka wacha. Na wyzwolonej Chłodnej i zawieszono polskie flagi. Ludzie wylegli na ulicę, by budować nowe barykady. Nagły nalot samolotów zmusił ich do ucieczki. Ukryli się w piwnicy – mieszkania pana Hennenberga, ojca kolegów Mirona. Narrator wyznaje, że dopiero w 1967 r. dowiedział się, że dwaj z nich zginęli podczas powstania.
W piwnicy Miron spotkał mężczyznę, uciekiniera z Krakowskiego Przedmieścia, które całkowicie spłonęło. Staruszek opowiadał mu, że hitlerowcy gnają ludzi przed czołgami, by powstańcy sami ich zabijali. Po nalocie Miron zgłosił się do kopania rowów. Nie chciał jednak grzebać w nich ciał poległych Niemców. Kolejne bombardowanie uwolniło go od tego obowiązku.
Miron postanowił wrócić do matki, na Chłodną 40. Irena została u siebie, a Staszek ruszył w stronę Siennej 17. W domu, oprócz matki, narrator spotkał Babu Stefu niedawną sublokatorkę rodziny. Żydówkę, którą nazwał tak na cześć Panu Babu – postaci z utworu Rabindranatha Tagore. Stefa początkowo mieszkała z ojcem Mirona, jego nieślubną żoną i Haliną na Chmielnej 32, zanim przeniosła się na Chłodną. Ojciec narratora postarał się dla niej o dokumenty po tragicznie zmarłej Zosi Romanowskiej. Przy okazji dowiadujemy się, że mieszkanie Mirona i jego matki jest „po Żydach'', że dwa lata wcześniej w poprzek Chłodnej stał mur getta, a ojciec kupił meble do domu na pożydowskiej licytacji.