Na drugi dzień, dzięki uporczywym staraniom doktora Rieux, prefektura zwołuje komisję sanitarną. Doktor Richard przyznaje, że ludzie zaczynają się bać, dlatego popiera pomysł działania w tajemnicy. Podziela też zdanie większości, że to nie może być dżuma. Przybyły na zebranie z Rieu\ doktor Castel uświadamia zebranym, że w Oranie nie ma serum do przeciwdziałania dżumie. Nie boi się także ogłosić, że epidemia w ich mieście to właśnie dżuma, co wywołuje oburzenie zebranych. Rieux informuje, że zlecił badania laboratoryjne, które potwierdzają hipotezę Castela.
Dodaje też, że pewne specyficzne odmiany mikroba nie zgadzają się z opisem klasycznym , co zebrani odbierają jako dobry znak i wierzą, że mieszkańcy Oranu nie chorują na dżumę. Doktor uświadamia, że nieważne jest to, jak choroba się nazywa, lecz to, że rozprzestrzenia się w bardzo szybkim tempie i jeśli nie będzie się jej zapobiegać, to w niespełna dwa miesiące umrze połowa orańczyków. Richard nie zgadza się z tym i woli zachować optymizm. Pociesza się faktem, że nie stwierdzono, by choroba była zaraźliwa. Proponuje profilaktycznie zapobiegać rozprzestrzenianiu się jej i zastanowić się nad jej nazwą. Doktor Rieux przekonuje
To nie kwestia słownika, to kwestia czasu. W końcu lekarze zgadzają się, że należy postępować tak, jakby choroba była dżumą, lecz wprost jej tak nie nazywają. To daje im możliwość wątpienia i nadziei. Dla Rieux nie ma znaczenia, że inni nie podzielają jego zdania:
Powiedzmy tylko, że nie powinniśmy postępować :jak, jak gdyby połowie miasta nie groziła śmierć, to wówczas połowa miasta zginie .