Michel nie może iść o własnych siłach, więc wspiera się na jezuicie. Ma błyszczące oczy, świszczący oddech i bóle szyi. Rieux poleca mu położyć się do łóżka i obiecuje go później odwiedzić. Po odejściu dozorcy doktor pyta ojca Paneleux, co myśli na temat szczurów. Jezuita stwierdza, że to musibyć epidemia, nędza
Podczas odczytywania telegramu informującego Rieux o szczęśliwym dotarciu żony do sanatorium, dzwoni telefon. Urzędnik merostwa – Joseph Grand prosi doktora o pomoc, więc Rieux rezygnuje z wizyty u Michela i udaje się do domu Granda. Tam okazuje się, że urzędnik wezwał doktora do niedoszłego samobójcy. Prowadzi go do domu Cottarda, który próbował się powiesić. Na szczęście Grand przechodził obok mieszkania sąsiada, dostrzegł napis na drzwiach: (Wejdźcie, powiesiłem się), usłyszał jęk i w porę uwolnił go z pętli. Doktor bada Cottarda, robi mu zastrzyk i zaleca prześwietlenie. Chce także zawiadomić o tym incydencie komisariat, gdyż Grand nie zdążył tego zrobić.
Słysząc to, Cottard zapewnia o dobrym samopoczuciu i przekonuje, że już nie będzie próbował się zabić. Doktor obiecuje dochować tajemnicy, a gdy Cottard nie słyszy, informuje Granda, że złoży doniesienie, lecz poprosi komisarza, by dochodzenie rozpoczął dopiero za dwa dni. Urzędnik decyduje się czuwać w nocy nad niedoszłym samobójca Rieux idzie zbadać Michela. Zastaje go wymiotującego, z wysoką temperaturą i nabrzmiałymi gruczołami. Odkrywa też na jego ciele czarne plamy. Zaniepokojony dzwoni do Richarda – sekretarza syndykatu lekarzy w Oranie, lecz tamten nie podziela jego obaw. Następnego dnia gorączka dozorcy spada, toteż czuwająca nad chorym żona nabiera nadziei na powrót męża do zdrowia. Niestety, w południe wracają mu wymioty i wysoka temperatura. Rieux zaleca izolację chorego, lecz w drodze do szpitala Michel umiera. Przed śmiercią MICHELA majaczy jeszcze o szczurach.
Narrator przerywa opowieść i poświęca wiele uwagi Jeanowi Tarrou, który przybył do Oranu parę tygodni przed epidemią. Tarrou prowadzi liczne notatki o mieście i jego mieszkańcach, a jego zapiski dokumentują przebieg dżumy. Przytacza rozmowę dwóch konduktorów na temat nagłej śmierci kolegi. Opisuje też staruszka, który wabi do siebie koty, a później na nie pluje. Cytuje wypowiedzi mieszkańców Oranu na temat gryzoni, by później przejść do opisu doktora Rieux. Charakteryzuje go jako roztargnionego, lecz zorientowanego w sytuacji człowieka o ciemnych oczach, czarnych włosach, opalonej twarzy i pełnych ustach.