Dżuma streszczenie

Prefektura wydaje polecenie palenia zwłok. Prze­wozi się je tramwajami do krematoryjnego pieca we wschodniej części miasta. Z czasem ludzie do­wiadują się, co znajduje się w tramwajach i wrzuca­ją do środka kwiaty. Nad wschodnim Oranem unosi się mdły zapach z pieców. Lekarze uspokajają, że wyziewy nie szkodzą zdrowym mieszkańcom. Narrator ponownie wspomina ludzi, których dżuma oddzieliła od ukochanych. Cały czas cierpią z powodu rozłąki, lecz znajdujący się od nich setki kilometrów bliscy tracą swe cielesne kształty i stają się zaledwie cieniami.

Dżuma pozbawia mieszkańców głębszych uczuć, nie potrafią myśleć o intymności z kimś, kto jest tak daleko. Staje się to dla nich jedynie abs­trakcją. Konkret to nadzieja na koniec zarazy, ale wszyscy ją powoli tracą. Pojawia się przygnębienie, które jest swego rodzaju zgodą na dżumę. Doktor Rieux uważa, że gorsze od rozpaczy jest przyzwyczajenie się do niej. Czasami ktoś doznaje olśnienia i otrząsa się z odrętwienia, ale dzieje się to tak rzadko, że pozostaje niemal niezauważone. Na początku dżumy każdy upajał się osobistymi uczuciami i swą indywidualnością. Wraz z jej rozwojem woli utożsamiać się z ogółem. Stają się tacy jak pozostali mieszkańcy Oranu, nie wyróżnia ich już wielka siła miłości. Odgłosy zadżumionego miasta wypełniają ich serca, z których powoli ustępują inne uczucia.

ROZDZIAŁ IV

We wrześniu i październiku zaczynają się obfi­te deszcze. Społeczeństwo jest zmęczone dżumą i staje się coraz bardziej obojętne. Nie interesuje się już nawet nowinkami o epidemii. Ludzi pochła­nia walka z zarazą, nie słuchają radia i nie czytają dzienników.

Rambert opiekuje się jedną ze stacji kwarantanny i cały czas ma nadzieję na ucieczkę. Grand nadal wykonuje obliczenia i podupada na zdrowiu, gdyż wykonuje parę prac jednocześnie: urzędnika merostwa, sekretarza Rieux i nocnego pisarza powieści. Łudzi się, że po zakończeniu epidemii zrobi sobie wakacje i całą uwagę poświęci swojej książce. Opowiada doktorowi o Jeanne, a ten rewanżuje mu się zwierzeniami na temat żony. Skłania to doktora do napisania telegramu do sanatorium. Zdaje sobie oprawę, że dobre nowiny od chorej są nieprawdziwe. Przypuszczenia potwierdza dyrektor sanatorium. Informuje o pogorszeniu się stanu zdrowia pani Rieux i zapewnia, że robi wszystko, by nie dopuścić do rozwoju choroby. Mężczyzna wyjawia Grandowi, że chciałby pomóc żonie i sprawić, by nie czuła się samotna.