Dżuma streszczenie

ROZDZIAŁ III

W połowie  sierpnia dżuma osiąga szczytowy punkt. Niektórym (np. Raymondowi Rambertowi) wydaje się jeszcze, że działają z wolnego wyboru, lecz tak na­prawdę nie mają innego wyjścia. Wszyscy odczu­wają to samo: upały, chorobę, świadomość wygna­nia i rozłąki, strach i bunt. W tym miejscu narrator decyduje się na opis zachowania mieszkańców Oranu, pogrzebów i ogólnego cierpienia.

Pewnego razu zrywa się wielki wiatr, który wieje przez wiele dni. Mieszkańcy boją się go, gdyż roz­nosi epidemię. Od paru miesięcy nie pada deszcz, domy pokryte są kurzem, który wznosi się wraz z każdym powiewem. Ludzie szybko przemierzają ulice, zakrywając usta chustką lub dłonią. Na ogól jednak wolą nie wychodzić z domu lub z kawiarń.

Do tej pory dżuma panowała głównie w biedniej­szych zakątkach Oranu, na jego zewnętrznych obrzeżach. Teraz przenosi się do centrum i do dzielnic handlowych. Ich mieszkańcy wpadają na pomysł odizolowania najbardziej zarażonych ulic, co wywołuje rozgoryczenie wśród tamtejszej ludności. Zazdroszczą pozostałym wolności, a tam­ci z kolei pocieszają się, że inni mają gorzej. W tym samym czasie wzrasta liczba pożarów, głównie w dzielnicy willowej. Powracający z kwarantanny ludzie podpalają domy, gdyż myślą, że wypędzą z nich dżumę. Władze ogłaszają dla nich surowe kary.

Więzienie równa się śmierci, gdyż zaraza dotyka szczególnie tych, którzy żyją w zwartych społecznościach, jak żołnierze, zakonnicy i więźniowie. Mimo izola­cji chorych bakcyl jest już tam obecny i zrównuje wszystkich: zarówno przełożonych, jak i podda­nych, aresztantów, strażników i dyrektorów. Wła­dze odznaczają zmarłych strażników medalami wojskowymi, co wywołuje oburzenie wśród żołnierzy. Postanawiają więc przyznawać specjalne ordery za epidemię. To z kolei nie zadowala społe­czeństwa, gdyż takie odznaczenia nie mają wielkiej wartości, gdyż powinni je dostać wszyscy. Poza tym więźniowie nie mogą postąpić jak żołnierze czy zakonnicy: opuścić swoich cel i zamieszkać w rodzinnych domach.