Dżuma streszczenie

Doktor czeka na Tarrou, który zapowiedział się z wizytą. Ograniczono dostawy prądu, więc na ulicach panuje półmrok. Matka doktora martwi się o syna. Sens każdego dnia odnajduje w czekaniu na jego powrót do domu i zastanawianiu się, co w danej chwili robi. Pyta Bernarda, czy ma jakieś wiadomości z sanatorium. Doktor domyśla się, że dobre nowiny o samopoczuciu żony nie są zgodne z prawdą. Wie, że kobieta chce go uspokoić, dlate­go pisze o powrocie do zdrowia.

Tarrou odwiedza doktora i od progu szczerze wy­znaje Rieux, że przyszedł w sprawie dość nieudol­nego organizowania przez prefekturę ochotniczej służby cywilnej. Sam chce nią kierować i poma­gać w ten sposób nie tylko chorym, ale także le­karzom. Twierdzi, że ma wielu przyjaciół i to od nich zacznie werbowanie ochotników. Decyzja Tarrou cieszy Rieux, lecz czuje się odpowiedzial­ny, by poinformować go o śmiertelnym zagrożeniu. Mężczyzna pyta doktora, co sądzi na temat kaza­nia księdza Paneloux. Rieux odpowiada, że widział zbyt wiele chorób w szpitalach, by wierzyć, że lu­dzie zasłużyli na nie. Twierdzi też, że popiera po­gląd jezuity o tym, iż dżuma, jak zresztą wszystkie zagrożenia, zmusza człowieka do refleksji. Wie też, że nie można się na nią godzić. Tarrou pyta, czy doktor wierzy w Boga. Rieux zaprzecza. Wyjaśnia, że gdyby tak było, nie leczyłby ludzi, lecz oddał ich opiece Stwórcy. Określa się lekarzem dla idei, gdyż chce bronić chorych przed śmiercią. Przy­pomina sobie, jak w czasach młodości obrał swój zawód z przekory i chęci sprawdzenia swoich sił. Potem zrozumiał, że nigdy nie oswoi się z widokiem umierającego, szczególnie, gdy ten nie  godzi się na odejście. Dlatego walczy z Bogiem, który  nie odpowiada na cierpienie wiernych. Chroniąc przed śmiercią, wygrywa walkę ze Stwórcą. Jednak zdaje sobie sprawę, że jego zwycięstwo jest tylko  czasowe. W tym kontekście dżuma jest dla niego  nie kończącą się klęską.

Rieux proponuje Tarrou, by asystował mu przy  odwiedzinach chorego. Mężczyzna zgadza się, Przypomina historię dżumy w perskim mieście, zmarli tam wszyscy, oprócz zajmującego się trupami mieszkańca. Twierdzi, że to zrozumienie dla chorych nakłania go do pomocy.