.
,,Będę żył zawsze! Zawsze! Zawsze!”
Przed pierwszym wyjściem Colina na świeże powietrze należało go podleczyć, ;z był trochę przeziębiony. Dick przychodził wówczas do niego ze zwierzętami. Kiedy nadszedł upragniony dzień, wszystko było przygotowane. Zdrowego już
Colina wiózł w fotelu na kółkach Dick. Chłopiec zachwycał się wszystkim wokół. Zaczął nabierać chęci do życia. Najbardziej wzruszyła go jednak obecność w ogrodzie, o którym tyle opowiadała mu Mary.
„Ben Weatherstaff”
Dzieci przebywały w kwitnącym ogrodzie, pełnym kwiatów i krzewów, rozbawiały wesoło, podziwiając piękno otaczającej je przyrody. Nagle usłyszały krzyk :ogrodnika Bena. Z pewnością był bardzo niezadowolony, że Mary mimo zakazu weszła do tej części ogrodów, do której nikt nie miał prawa wstępu. Wtedy z pomocą dziewczynce przyszedł Colin. Ben rozpoznał go i bardzo się zdziwił, widząc panicza poza domem. Potem powtórzył krążące po okolicy plotki, że Colin był kulawy i garbaty. Chłopiec, chcąc udowodnić, iż tak nie jest, wstał z fotela i z pomocą Dicka zrobił kilka kroków. Ogrodnik nie mógł uwierzyć w ta co zobaczył.
„O zachodzie słońca”
Gdy Ben przyszedł do ogrodu należącego dawniej do pani Craven, zdumiał się jego stanem. Po śmierci właścicielki wchodził tam często po drabinie i opiekował się różami. Kiedy dwa lata temu zaczął mu dokuczać reumatyzm, zaniechał tego. Teraz patrzył z podziwem na rośliny, tak pięknie wypielęgnowane przez Mary i Dicka. Po chwili poszedł do oranżerii po różę w doniczce, którą miał zasadzić Colin na pamiątkę pierwszej wizyty w ulubionym ogrodzie swojej matki. Chłopiec uczynił to z radością. Istnienie ogrodu pozostało tajemnicą Mary, Dicka, Colina i Bena.
„Czary”
Po powrocie do domu na Colina czekał doktor. Chłopiec powiedział, że będzie teraz często wychodził na świeże powietrze. Rzeczywiście, codziennie udawał się do ogrodu z Mary i Dickiem. Obserwował z największym zainteresowaniem życie przyrody i czuł, iż to dodaje mu sił. Pewnego razu w obecności przyjaciół ujawnił swój zamiar zostania naukowcem. Poza tym uznał, że wszystko, co się z nim teraz działo, to czary. Wtedy zdecydował się na pierwsze przejście wokół ogrodu. Powoli, w asyście Bena, zrealizował swój cel i poczuł się szczęśliwy.
„»Niech się śmieją«”
Kiedy Dick wracał do swego domu, gdzie również pracował w ogródku warzywnym, opowiadał matce o wydarzeniach w posiadłości pana Cravena. Z największym przejęciem mówił o postępach panicza w chodzeniu. Pani Sowerby cieszyła się z tego. Od czasu do czasu przesyłała dzieciom mleko oraz różne smakołyki. Żeby jeszcze bardziej zachęcić Colina do ćwiczeń, Dick opowiedział mu o pewnym atlecie, który osiągnął sportowy sukces dzięki silnej woli i systematycznym ćwiczeniom. Chłopiec nie ustawał w pracy nad chodzeniem. Poczynił dzięki temu znaczne postępy.
Zasłona
Każdego dnia ogród piękniał, a Colin chodził coraz lepiej. Kiedy tylko pogoda na to pozwalała, dzieci spędzały czas na powietrzu, bacznie obserwując przyrodę. Gdy przychodziły dni deszczowe, szukały ciekawych zajęć w domu. Nigdy jednak się nie nudziły. Colin wciąż ćwiczył i chodził coraz lepiej. Pewnego deszczowego dnia Mary zabrała go na obchód po stu pokojach w posiadłości. Każdy krył w sobie jakąś tajemnicę. W jednym z nich chłopiec odsłonił portret swej matki. Wspólnie z kuzynką rozmawiali o przeszłości rodziny.
„»To matka!«”
Przebywanie w ogrodzie wszystkim poprawiało samopoczucie. Zarówno Mary, im. Colin wyglądali zdrowiej, mieli lepszy apetyt, pięknieli. Zauważyli to pozostali domownicy. Ponadto panicz był coraz sprawniejszy fizycznie. Pewnego dnia do ogrodu wszedł najpierw Ben, zwabiony pieśnią religijną śpiewaną przez dzieci, później niepostrzeżenie zjawiła się matka Dicka. Uszczęśliwione dzieci zaczęły opowiadać o roślinkach, które pielęgnowały, i o zwierzątkach zamieszkujących ogród. Gdy uradowany ze spotkania z panią Sowerby Colin zapytał ją, czy wierzy w czary, kobieta odpowiedziała, że czary są na ziemi dzięki obecności Boga. To On był sprawcą każdego dziwu na tym świecie. Chłopiec bardzo się wzruszył i poprosił panią Sowerby, aby została jego matką. Ona przygarnęła go czule do siebie i powiedziała, iż jego zmarła matka jest ciągle przy swoim synu i na pewno nad nim czuwa, a niedługo wróci ojciec Colina, który się nim zajmie.
„W ogrodzie”
Tymczasem pan Craven przebywał w podróży. Lubił wyjeżdżać z Misselthwaite Manor, aby zapomnieć o śmierci żony i chorobie syna. Tym razem miał sen, że musi wracać do domu. Gdy otrzymał list od pani Sowerby, która prosiła go o szybki przyjazd, niezwłocznie ruszył w drogę. Jadąc przez wrzosowiska, wstąpił do matki Dicka. Ponieważ nie zastał jej w domu, pojechał do swojej posiadłości. Od służby dowiedział się o przemianie syna i został skierowany do ogrodu, w którym podobno Colin bawił się z dziećmi. Gdy tam się udał, nie ukrywał zdziwienia, że jego do tej pory tak chory syn biega o własnych siłach po ogrodzie. Wzruszony, nie mógł się nacieszyć tym widokiem. Oniemiała także służba, ponieważ nie wiedziała, iż chłopiec poczynił tak duże pokery w chodzeniu.