V. Trzy nici urwane
Sherlock Holmes z Watsonem udali się do hotelu Northumberland do sir Henryka. Holmes sprawdził listę gości : sięga wykazywała, że dwie osoby stanęły w hotelu, po zatrzymaniu się tam sir Henryka: Teofil Johnson z rodziną, przybyły z Newcastle i pani Oldmore ze służącą, z High Lodge, Alton.
Po wejściu do pokoju okazało się, że Henryk był wściekły, ponieważ zginął mu kolejny but czarny. Krzyczał z tego powodu na posługacza. Henryk zamierzał wyruszyć do Baskerville-Hall. Potem Holmes postanowił wysłać depeszę do kamerdyenra sir Karola -Barrymore'a, który miał gęstą i czarną brodę. Chciał sprawdzić, czy jest on w Londynie, ponieważ podejrzewał, że to ona był w dorożce szpegującej sir Henryka. Barrymore został wymieniony w testamencie sir Karola i oboje z żoną otrzymali po pięćset funtów. Henrykowi zapisał a na sir Henryka 75000 funtów szterlingów. Gdyby Henryk zmarł cały spadek z nieruchomościami wart milion funtów przeszedłby w ręce dalekich krewnych, Desmondów. Jakub Desmond pełni obowiązki pastora w Westmorland.
Potem Holmes stwierdził, że nie może opuścić Londynu i poprosił Watsona, aby towarzyszył Henrykowi w podróży do Devonshire i reracjonował pobyt w Baskerville-Hall. Watson zgodził się. Nagle okazało się, że żółty but znalazł się pod łóżkiem, było to dziwne ponieważ, nie było tam go przed śniadaniem.
Po opuszczeniu pokoju Henryka otrzymał dwie depesze: jedna informowała, że Barrymore nie wyjeżdzał z domu, a druga, że nie można było znaleźć w żadnym hotelu Timesa w koszu na śmieci. Tego z którego wycięto litery do listu. Holmes stwierdził, że dwie nici zerwane. Potem Holmes spotkał się z dorożkarzem o numerze 2704, którego pytał o tajemniczego klienta, który kazał mu śledzić sie Henryka. okazało się, że podróżny z czarną brodą przedstawił się jako : Sherlock Holmes. Detektyw stwierdził , że trzecia nic zerwała się, to znaczy, że trzeci ślad doprowadził donikąd.