Granica możliwości streszczenie

VII

         Z całego taboru  ocalał tylko  jeden furgon, nie licząc wozu Rębaczy. Z oddziału zostało siedmiu łuczników. Po drugiej strony mostu już nie było drogi, została tylko gładka ściana. Eyck z Denesle stwierdził, że ściga ich gniew bogów, dlatego król powinien pozbyć się pogańskich krasnoludów, czarodziejów i wiedźmina. Pomimo tych słów Yennefer i wiedźmin podziękowali rycerzowi Eyckowi za uratowanie życia. Nagle wbiegł Kozojed i stwierdził, że smok znajduje się za wąwozem, wszyscy tam pojechali. Na pagórku siedział złoty smok. Wszyscy zaczęli się dziwić, bo pierwszy raz widzieli złotego smoka. Sądzili, że takie istnieją tylko w legendach. Na początku wahali się, ale potem stwierdzili, że jego złota skóra jest bardzo cenna i należy go zabić. Nie znali jednak sposobu.  W tej chwili Dorregaray stwierdził, że nie pozwoli zabijać żywej legendy, być może jedynego takiego smoka na świecie. Doszło do kłótnie między czarodziejem a Rębaczami.

        Nagle smok Villentretenmerth zaczął mówić, przedstawił się i zaproponował albo opuszczenie przez nich doliny, albo rycerski pojedynek na broń konwencjonalną, bez czarów i ziania ogniem. Wszyscy byli zdziwieni, że smok mówi,  jednak Yennefer wyjaśniła im, że używa on telepatii do porozumiewania. Wtedy Eyck z Deńesle zgłosił się do walki ze smokiem, którą przegrał i nie był już zdolny do  dalszej walki.