Granica możliwości streszczenie

IV

         Najstarszy z Rębaczy, Boholt zaprosił nowo przybyłych do ogniska. Był tam też Yarpen Zigrin, krępy, brodaty krasnolud i  krasnolud Niszczuka.  Boholt i  Kennet, zwany Zdzieblarzem, najmłodszy z Rębaczy dziwili się, że Geralt przybył zabić smoka, skoro żaden wiedźmin nigdy na smoki nie polował.  Boholt stwierdził, wiedźmin może się przydać, bo okolica jest dzika, może tu pojawić się  żyrytwa, albo strzyga. Opowiedział mu też o umowie między krasnoludami a królem Niedamirem : ci, którzy smoka zabiją, biorą połowę skarbca. Niedamir bierze ćwierć, pozostała część skarbu będzie podzielona między pozostałe osoby, które będą pomagać. Milicja z Hołopola otrzyma część skarbu, bo znają góry i będą pracowali jako przewodnicy. Krasnoludy stwierdziły, że szewc Kozojed musi być ukarany, skoro sam chciał zabić smoka trucizną zamiast od razu wezwać fachowców. Zabiera im możliwość zarobku. Krasnoludy obawiały się też Eycka z Denesle, który na żadne układy się nie zgodził.

        Nagle pojawiła się młoda kobieta o czarnych włosach opiętych złotą siateczką, była to  Czarodziejka Yennefer. Rębacze niechętnie odnosili się do Czarodziejki. Ona poinformowała ich, że król Niedamir zgadza się na ich umowę. Potem bard Jaskier zaczął śpiewać pieśń ,, Gwiazdy nad traktem ’’.