Scharakteryzuj Matkę Bożą. Czego doświadcza ? W jaki sposób przemawia do Syna ?
Ten dramatyczny monolog uwydatnia zarówno ludzki wymiar cierpienia Syna, jak i prawdziwie matczyną boleść Maryi. Nigdzie w polskiej literaturze średniowiecznej nie wyrażono dosadniej człowieczeństwa głównych postaci historii zbawienia, nigdzie nie widać wyraźniej, że Chrystus i Jego Matka byli również ludźmi. Maryja wielokrotnie używa zaimków „ja” i „mój” (w różnych formach przypadkowych), posługuje się zdrobnieniami i określeniami bardzo dosadnymi (często używany jest motyw krwi), które podnoszą emocjonalną temperaturę wypowiedzi. W monologu daje się zaobserwować opozycję pomiędzy dwiema sferami rzeczywistości: sakralną (czyli świętą, nadziemską) i ziemską. Obrazuje ją cytowany już wers Synku, bych cię nisko miała…, z którego wynika, że Jezus jest zawieszony gdzieś wysoko, a Maryja nie może Go dosięgnąć (kilka wersów dalej mamy właśnie: nie Iza (tzn. nie można) dosiąc twego świętego ciała). Anonimowy twórca polski znał prawdopodobnie wiele dzieł europejskich, przedstawiających skargi Maryi pod krzyżem, potrafił jednak nadać swemu dziełu indywidualny, niepowtarzalny koloryt. Nie trzeba nawet rozumieć znaczenia wszystkich wyrazów, aby poczuć siłę oddziaływania tych wersów. Nawet jeśli przy lekturze umknie nam formalna złożoność monologu Maryi, na pewno zwrócimy uwagę na pełną bólu tonację jej wypowiedzi. Ten ból jest przekonujący nawet w kilkaset lat po powstaniu dzieła. Lament świętokrzyski jest arcydziełem; jego autor, mimo że posłużył się obiegowymi motywami, stworzył żywą, przejmującą postać cierpiącego człowieka.