Król Edyp tekst

Któryś mu w oczy pchnął dłonie!
Edyp
Apollo, on to sprawił, przyjaciele.
On był przyczyną mej męce.
Na oczy własne targnęły się ręce.
Bo cóż wzrok jeszcze użyczy
Temu, co widząc, nie dojrzy słodyczy?
Chór
Tak, jako mówisz, się stało.
Edyp
Któż by mnie witał, kto kochał w tym mieście,
Cóż by słuchowi ochłodę dawało?
O przyjaciele! Co prędzej unieście
Precz mnie, bom ziemi zakałą,
I ściągnąłem do mych progów
Gniew i klątwę bogów.
Chór
Klęska cię gnębi, świadomość cię mroczy,
Czemuż cię, czemu poznały me oczy?
Edyp
O, niechajby się ten nie był narodził
Który mnie znalazł dzieckiem opuszczonem,
Życie ratował i z pęt oswobodził.
Czemużem wtedy mym zgonem
Sobie i miłym nie ujął niedoli?
Chór
Po mojej także byłoby to woli.
Edyp
Nie byłbym krwawych spełnił win
Ni matki skalał sromu;
Dziś nędzny ja, wyrodny syn,
Zakałą jestem domu.
I wszelkie klęski i katusze
W głowę godzą, dręczą duszę.
Chór
Żeś dobrze począł – nie śmiałbym ja wierzyć,
Żyć w takiej ciemni! O lepiej ci nie żyć.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.