Jokasta
Pięciu ich było, a wśród nich obwiestnik;
Wóz tylko jeden Laiosowi służył.
Edyp
Biada – już świta zupełnie; któż tedy
Takich szczegółów udzielił wam, żono?
Jokasta
Jeden ze służby, co uszedł ze życiem.
Edyp
Czyż on się teraz znajduje w tym domu?
Jokasta
O nie! bo kiedy wróciwszy zobaczył,
Że ty u steru, że Laios zabity,
Zwrócił się do mnie z pokornym błaganiem,
Bym go posłała na wieś między trzody,
Tak iżby najmniej oglądał to miasto.
Ja go puściłam, bo chociaż niewolnik,
Tej lub większej był godzien nagrody.
Edyp
Niechby on tu się pojawił co żywo!
Jokasta
Łatwym to; ale cóż go tak pożądasz?
Edyp
Boję się, żono, żem orzekł zbyt wiele,
Więc z tej przyczyny oglądać go pragnę.
Jokasta
Stawi się tutaj; ale i ja godna,
Byś mi powiedział, co gnębi twą duszę.
Edyp
Nie skryję ci tego, skorom tak daleko
Zapadł już w trwogę; a komuż bym raczej
Wśród takiej burzy otworzył me wnętrze?
Ojcem był moim Polybos z Koryntu,
Matką Merope z Dorydy. Zażyłem
Tam ja czci wielkiej, aż się przytrafiło
Coś, co urazy zapewne jest godnym,
Godnym nie było takiego porywu.
Bo wśród biesiady podniecony winem
Król Edyp tekst
Pages: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52