Kreon
Jeśli tak mówi, wiesz to sam; ja ciebie
Chciałbym wypytać, jak ty mnie badałeś.
Edyp
Badaj, bo mordu mi nikt nie dowiedzie
Kreon
Mów więc – maszli ty mą siostrę za żonę?
Edyp
Tego pytania zaprzeczyć nie mogę.
Kreon
Czy nie dopuszczasz onej do współrządów?
Edyp
Cokolwiek zechce, przyznaję jej chętnie.
Kreon
Czyż więc ja trzeci nie równam się z wami?
Edyp
W tym właśnie widzę twą złość i przewrotność.
Kreon
Nie gdybyś słuchał, jak ja cię słuchałem. –
Rozważ to naprzód, czy kto by przekładał
Rząd wśród trwogi nad spokój pogodny,
Który by równą zapewniał mu siłę.
Jam tedy nigdy nie marzył, by królem
Być raczej niźli królewskie mieć życie,
I nikt rozumny tego nie zapragnie.
Teraz mam wszystko od ciebie bez znoju,
Gdy królów wolę częstokroć mus pęta.
Jakże przeniósłbym więc godność i trony
Nad stanowisko, co dzierżę wśród wczasów?
Nie jestem przecież głupim, by pożądać
Czegoś innego nad zaszczyt z korzyścią.
Czczą mnie tu wszyscy, wszystko mi się kłania,
Ci, co do ciebie dążą, mi schlebiają,
Bo od mej łaski tak wiele zależy.
Więc czemuż bym ja to wszystko porzucił?
Nie wykolei się człowiek rozważny,
Anibym powziął ja takich zamiarów,
Ani też innych nie poparł w tym dziele.
Więc dla dowodu zapytaj się w Delfach,
Król Edyp tekst
Pages: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52