,,Odwrócenie" kompozycji fabularnej Granicy, ujawnienie w pierwszym rozdziale faktów, które tradycyjnie bywają odsłaniane dopiero w rozdziale ostatnim — nie jest rezultatem przekornej potrzeby wyzwolenia się z najczęściej obowiązujących wzorów akcji powieściowej. Istniały głębsze powody, dla których Nałkowska zmieniła prawa kompozycyjne, od wielu lat służące z powodzeniem powieści społeczno-obyczajowej i wyrażające skutecznie to, co autorzy mieli do powiedzenia o świecie i ludziach. Od pierwszego rozdziału Granicy uważny czytelnik rozumie, że ma do czynienia nie tylko z nowym sposobem ujęcia akcji powieściowej, ale również z nowym rodzajem wiedzy o rzeczywistości, nowym zakresem obserwacji, z odmiennym typem problematyki. Charakterystyczna kompozycja powieści nie da się sprowadzić do zabawnego pomysłu formalnego; wynika ona bowiem z całego stosunku autorki do pokazywanej rzeczywistości, z pragnienia przekazania czytelnikowi określonej wiedzy o życiu i człowieku.
„Krótka i piękna kariera Zenona Ziembiewicza, zakończona tak groteskowo i tragicznie, dała się teraz od strony tego niedorzecznego finału rozważać całkiem na nowo. Jego powszechnie znana sylwetka, trochę pochylona, przemykająca prawie co dnia długim, odkrytym autem przez ulice miasta, jego twarz o garbatym profilu i ascetycznie wydłużonej dolnej szczęce, dla jednych przyjemna i nawet rasowa, dla innych jezuicka i nienawistna, jego zachowanie się w różnych poszczególnych sytuacjach, jego niektóre zapamiętane słowa — to wszystko otrzymało teraz zupełnie inne kwalifikacje".Przyjrzyjmy się dokładnie temu cytatowi, ponieważ wprowadza on nas w charakterystyczny klimat książki i wyraźnie podkreśla jej odmienność od tradycyjnych wzorów tego typu powieści. Chodzi przede wszystkim o to, że nic jeszcze nie wiedząc o karierze głównego bohatera, nie znając ani jej rodzaju, ani dróg, na jakich ją osiągał, ani perypetii, które temu towarzyszyły, zostajemy poinformowani z góry o jei tragicznym zakończeniu. Ale ważny jest także fakt, że biografia bohatera rozpoczyna się wymownie od słowa kariera; to słowo nadaje jej określony sens. Gdyby w pierwszym zdaniu Granicy słowo kariera zastąpić słowem życie — czy nie zmieniłby się w sposób zasadniczy ton, w jakim autorka rozpoczyna opowieść o swoim bohaterze? Wyobraźmy je sobie: „Krótkie i piękne życie Zenona Ziembiewicza, zakończone tak groteskowo i tragicznie, dało się teraz, od strony tego niedorzecznego finału rozważać całkiem na nowo."Ale Granica zaczyna się inaczej i nie o życiu głównego bohatera jest mowa, lecz o jego karierze. Kariera zastępuje tu niejako słowo życie, utożsamia się z nim; śmierć Zenona Ziembiewicza jest określona w tym pierwszym zdaniu jako zakończenie kariery. Stwarza to pewien dystans w stosunku do bohatera. Jedno zdanie wystarczyło Nałkowskiej, żeby zaskoczyć czytelnika; i tym, że znajomość z bohaterem książki rozpoczyna się od wiadomości o jego śmierci, i tym także, że nie można tej informacji odebrać z należną jej powagą i patosem. Jesteśmy zatem nieco zdezorientowani: nie wiemy jeszcze, czy Zenon Ziembiewicz jest tragiczną indywidualnością, czy zwykłym karierowiczem, któremu się nie udało. Nałkowska sugeruje tu różne możliwości interpretacji.
Zofia Nałkowska w Granicy, po pierwsze, opowiada historię, którą sama nazywa najzupełniej banalną, a nawet wręcz schematyczną; po drugie — nie stwarza napięcia przez tajemnice i niespodzianki fabuły. A przecież, jak wykazaliśmy wyżej, już pierwsze zdania książki zaskakują nas, zmuszają do zastanowienia. Pierwszym elementem tego zaskoczenia jest, jak już było powiedziane, sam fakt „odwrócenia" znanego, najczęściej spotykanego wzoru akcji powieściowej, przestawienie wydarzeń końcowych na początek książki. W ten sposób autorka rozładowuje ciekawość czytelnika, dotyczącą zakończenia głównego konfliktu, ale wzbudza najżywsze zainteresowanie powodami, jakie skłoniły ją do owego odsłonięcia przebiegu akcji.
Pomiędzy czytelnikiem a rzeczywistością stworzoną na kartach tej książki stoi pisarka, która obecności swojej bynajmniej nie ukrywa, której nie chodzi o stworzenie iluzji, że uczestniczymy w opowiadanych przez nią wydarzeniach tak, jakbyśmy brali w nich udział. Nie poznajemy bowiem tej rzeczywistości we właściwym porządku chronologicznym, jesteśmy — podobnie, jak autorka — od razu wtajemniczeni w epilog wydarzeń, interesuje nas nie ich przebieg, lecz interpretacja.