Autorka Granicy stara się określić podstawy, na jakich dokonuje się wzajemne przenikanie elementów społecznych i indywidualnych w losie każdego człowieka, pragnie ustalić granice między jednymi i drugimi, nie rozdzielać ich, lecz połączyć w całość. Na pytanie: schemat czy wyjątek? —Nałkowska nie udziela odpowiedzi autorytatywnej. Każdy człowiek jest w jej mniemaniu i jednym, i drugim.
Autorka Granicy wychodzi przy tym z założenia, że stosunkowo łatwo osiągnąć człowiekowi indywidualistyczny punkt widzenia. Właściwy nam egocentryzm jest niejako postawą żywiołową, spontaniczną, zawsze łatwiej nam uznać, że jesteśmy wyjątkiem, nie podlegającym zasadom ogólnym. Nałkowska na plan pierwszy pragnie wysunąć w swej książce postawę inną, bardziej złożoną: postawę, honorującą nie tylko nasze widzenie siebie, ale i sądy innych o nas. Uwzględnienie możliwie szerokiej skali tych sądów, wysnucie z nich wniosków, wydaje się autorce Granicy zadaniem trudnym, ale koniecznym do zrozumienia pełnej prawdy o człowieku.
Temu właśnie zadaniu podporządkowany jest sposób ukazywania postaci Granicy. Już z analizy pierwszych zdań tej książki wysnuliśmy wniosek, że charakterystyka głównego bohatera przeprowadzona jest w sposób podkreślający różnorodność, niejednolitość, często wyraźną sprzeczność sądów o nim. Zauważmy: Zenona Ziembiewicza nie poznajemy przecież bezpośrednio, jako bohatera rozpoczynającej się akcji, w której bierze on udział. Poznajemy go wyłącznie przez wiedzę narratora na jego temat. Ale rodzaj tej wiedzy jest znamienny. Nałkowska „cytuje" różne opinie społeczne na temat życia i kariery bohatera. Ona sama pośredniczy głównie w ich przekazywaniu, ukrywa się niejako poza nimi, nie zawsze — jak stwierdziliśmy w poprzednim rozdziale — potrafimy ściśle odróżnić, czy jest to tylko prezentacja jakichś sądów, czy też jej własny sąd. Dla jednych twarz Ziembiewicza była „przyjemna i nawet rasowa", dla innych — „jezuicka i nienawistna". Co o tym sądzi sama autorka — nie wiemy. Rozumiemy od razu, że zdobycie wiedzy o bohaterze będzie rzeczą trudną, że będziemy musieli ją w pewnym sensie budować sami, autorka bowiem nie podaje gotowych formuł i definicji.
Czy źródłem owej niejednolitości charakterystyki Zenona Ziembiewicza, pokazanej już na początku powieści, są niekonsekwencje w postępowaniu bohatera, w jego sądach o świecie i o sobie samym? Czy wieloznaczność tej charakterystyki ma wyrażać pogląd autorki, iż o każdym człowieku da się stworzyć najzupełniej dowolnie różne zespoły obserwacji i sądów? Czy jest to po prostu fantazja pisarki, która daje nam do zrozumienia, że mogłaby bez trudu skomponować kilka zestawów ocen i komentarzy na temat tej samej postaci?
Łatwo wykazać, że nie zachodzi tu żaden z tych przypadków: wieloznaczność charakterystyki nie wynika z rozwichrzonej, niekonsekwentnej, niejednolitej świadomości samego bohatera, ani też nie jest demonstracją pisarskiej dowolności w tworzeniu postaci. To różni ludzie różnie interpretują życie danego bohatera, przy czym wersje te, skrzętnie przez Nałkowską gromadzone i celowo ze sobą zestawione, nie tworzą się przypadkowo, są wynikiem konkretnych warunków, doświadczeń, wyobrażeń o świecie.