Dwanaście prac Herkulesa streszczenie


Rozdział VI. Ptaki stymafalijskie

      W tym rozdziale na początku poznajemy Harolda Waringa, który jako dobrze zapowiadający się polityk był z siebie bardzo zadowolony. Poznajemy go w momencie, gdy wspomina swój pobyt na Słowacji gdzie spędzał wakacje. Tam też spotkał panią Rice i jej córkę panią Clayton, z którymi się zaprzyjaźnił. Dowiadujemy się też, że spotkał on bardzo dziwne kobiety, które przypominały mu ptaki – miały zakrzywione nosy, twarze podobne do siebie oraz były ubrane w powłóczyste szaty przypominające skrzydła. Według niego podobnie jak czarne ptaki były zwiastunami złych wydarzeń. Po tym jak kobiety go mijają zaczyna na tarasie rozmowę na ich temat z panią Rice. Kobieta potwierdza, że panie, które widzieli są niezwykle osobliwe, ale nie potwierdza odczucia jakie ma Waring – mówi, że aby wypowiedzieć się na temat tego, czy bije od nich zła aura musiałaby się im lepiej przyjrzeć. Opowiada przy tym o problemach swojej córki, jakie tam ma w związku ze swoim mężem – brutalem nadużywającym alkoholu. Okazuje się, że Harold Waring czuje coś więcej do dziewczyny niż tylko przyjaźń.

       Przy kolacji młody Anglik przysiadł się do pań Rice i Clatyton. Starsza pani powiedziała mu, iż dowiedziała się, że te dwie kobiety – nazwane przez nią harpiami to Polki, siostry z dobrej rodziny. W tym momencie wybuchła rozgorzała dyskusja na temat tych kobiet pomiędzy panią Clayton a panem Waringiem. Pani Rice próbowała ją uciąć, mówiąc, że im raczej w drogę nie wejdą. Elsie Clayton powiedziała, że może jednak pan Harold ma coś na sumieniu. On odparł, że nie ma żadnych tajemnic, a w duchu pomyślał, iż głupcami są te osoby, które zbaczają z dobrej ścieżki i że jest panem własnego losu.

 Z uwagi na to, że Harold nie znał zbyt wielu języków (doskonale posługiwał się jedynie angielskim, trochę znał francuski, a inne języki były mu zupełnie obce). Z uwagi na to, że na Słowacji mało kto znał angielski, a sporo osób znało niemiecki postanowił się nauczyć tego języka, gdyż nie lubił angażować tłumaczy do porozumiewania się. Wybrał się na spacer, w czasie którego planował rozpocząć naukę. Jednakże po chwili usłyszał kobiecy szloch. Okazało się, że to Elsie Clayton płacze. Zapytana co się stało, powiedziała, że chodzi o jej męża i przyszła się wypłakać w ustronne miejsce, żeby nie martwić matki. Powiedziała, że z własnej woli wyszła za swojego męża. Poinformowała też Waringa, że jej mąż jest chorobliwie zazdrosny. W mężczyźnie narastał gniew wobec małżonka młodej kobiety. Kiedy zrobiło się chłodno i słońce zaczęło zachodzić udali się w drogę powrotną do hotelu. Po drodze minęli jedną z Polek. Harold poczuł się nieswojo, kiedy wymienił z nią spojrzenia.

Wieczorem Harold w swoim pokoju zabrał się za odpowiedzi na listy. W pewnym momencie otworzyły się drzwi i wpadła Elsie Clayton krzycząc, żeby ją ratować przed mężem. Za nią do pokoju wpadł mężczyzna krzycząc, że Polka miała racje, że jego żona prowadza się z obcym mężczyzną. Po krótkiej szarpaninie kobieta wybiegła z pokoju a jej mąż za nią. Za obojgiem pobiegł Waring. Elsie udało się dobiec do sypialni, ale nie zdążyła zaryglować drzwi. Jej mąż wbiegł za nią. Kiedy Harold dobiegł do nich zobaczył jak kobieta uderza swojego męża przyciskiem do papieru i ten pada na podłogę. Wówczas wyprosiła ona młodego Anglika, żeby nie powodować niepotrzebnych plotek. Po dłuższej chwili w pokoju Waringa zjawiła się pani Rice informując, że Filip Clayton nie żyje.      

W rozmowie z panią Rice dowiedział się, że mąż jej córki został nieszczęśliwie trafiony kantem przycisku oraz upadł na kratę kominka. Waring wpadł w panikę, stwierdził, że wszystko co będzie mówione zostanie użyte przeciwko nim – on będzie potwierdzał wersję kobiety, zaś ona stwierdzi iż jego słowa są prawdziwe. Również zaprzeczenia matki, jakoby nic by nie łączyło młodych mogą być różnie odebrane, szczególnie że znajdują się w obcym kraju. Pani Rice spytała Harolda o pieniądze – powiedziała, że będzie potrzeba dużo pieniędzy, by zatuszować oficjalnie sprawę. Będą potrzebne pieniądze dla kierownika hotelu, polskie damy a nawet kierownictwo policji.    

Następnego dnia pani Rice rozmawiała z kierownikiem hotelu. Harold zatelefonował po pieniądze i nie wtrącał się. Przybyli także policjanci. Kiedy ci opuścili ośrodek pani Rice przyszła do Harolda i powiedziała mu, iż będzie trzeba dużo pieniędzy na „wynagrodzenia” dla wszystkich. Pokazała mu listę nazwisk. Oboje zgodnie stwierdzili tylko, że dobrze iż angielska policja nie działa tak jak tutejsza.    

Przy posiłku Anglik dosiadł się do dwóch kobiet – postanowił nie zmieniać swoich nawyków. Wszyscy próbowali odgadnąć narodowość nowego gościa. Z uwagi na jego wąsy obstawiano, że jest Francuzem, Niemcem lub Hiszpanem. Na tarasie znajdowały się również Polki. Pani Rice wyszła do halu, gdzie czekał na nią policjant. Okazało się, że chodziło jedynie o ostateczne formalności. Jednakże radość Harolda nie trwała długo, gdyż przysiadły się do nich Polki. On niczego nie rozumiał z rozmowy, jednak gdy odeszły pani Rice powiedziała, że one ich szantażują.    

Po obiedzie Harold udał się do lasu wyładowując tam swoją złość, krzycząc że dwie kobiety to harpie. Wówczas zaczepił go nieznajomy mężczyzna, który tego dnia pojawił się w hotelu. Przedstawił się jako Herkules Poirot i poprosił o to, by młody człowiek opowiedział mu swoją historię. Po wysłuchaniu wspomniał o ptakach stymfalijskich i poprosiło trochę czasu, aby móc użyć „grzechotek z brązu”. Wówczas rozwiąże wszystkie problemy Waringa.     

Następnego dnia Harold spytał się detektywa czy wszystko się wyjaśniło – ten powiedział, że owszem użył grzechotek, czyli zatelegrafował w odpowiednie miejsce i kobiety zostały pojmane przez policję. Waring nie krył swojego zdziwienia, kiedy w hotelu zobaczył ponownie Polki. Herkules wyjaśnił mu, że to nie one były szantażystkami, lecz pani Rice i pani Clatyon. Detektyw wyjaśnił mu sposób działania obu kobiet, które wykorzystywały nieznajomość języków, która cechowała Anglików oraz w jego przypadku niechęć do dam z Polski. Na koniec rozmowy Waring stwierdził, że nauczy się wszystkich języków europejskich by nikt więcej go nie oszukał.