Chłopak na opak, czyli z pamiętnika pechowego Jacka streszczenie

Nareszcie coś dla nas

Gdy nadeszła wiosna, nauczyciele postanowili nie stawiać więcej dwój. Jacek któregoś dnia schował się w kancelarii za stojakiem na mapy. Trwała konferencja i nagle stojak runął wraz z ukrytym za nim chłopcem. Wtedy wszystko wyszło na jaw. A  nauczyciele i tak stawiali dwóje, tylko po lekcjach uczniowie musieli je poprawić.

Trzynastka

Trzynastego  Jacek nie był pytany, ale Tomek dostał dwóję z matmy. W drodze ze szkoły z  Frankiem rysowali kredą na płocie. W pewnym momencie pokłócili się i Jacek wybił szybę w kuchni Felka. Zdenerwowana mama kolegi przyszła ze skargą do szkoły.  Drużynowy za karę postanowił zawiesić Jacka. Chłopiec był przerażony,  gdyż nie rozumiał, na czym ma być zawieszony.

Głupi pomysł

Jacek z  obawy przed zawieszeniem nie poszedł do szkoły. Gdy wracał do domu, Wacka i okłamał go, że nie był na lekcjach z powodu choroby ojca. Następnego dnia  także poszedł na wagary. Kiedy do domu Jacka przyszła pani woźna, chłopiec tak  się wystraszył, że skłamał, iż nie chodzi na zajęcia, bo zmarł mu ojciec. W szkole wszyscy się przejęli i kupili wieniec dla zmarłego. Wtedy Jacek uciekł na działkę   do babci, tak bał się kary, gdy wszystko się wyda. O sprawie poinformował babcię. Tam przybiegł Tomek, aby powiadomić kolegę, że sprawa wyszła na jaw i rodzice postanowili wziąć się za Jacka. Chłopiec nie chciał wracać do domu. Przez tydzień przebywał u babci, ponieważ miał zamiar ćwiczyć swą wytrwałość.

Coś takiego jak… Kolumb

W ramach ćwiczeń wytrwałości Jacek z Tomkiem chcieli dokonać czegoś takiego, ;jak Kolumb, ale ponieważ Ameryka już została odkryta, zdecydowali przekopać się na drugą stronę Ziemi. Chcieli na tym zarobić i otrzymać medal. Z pomysłu jednak zrezygnowali, gdyż odległość do przebycia była pechowa – 13 tysięcy kilometrów.

Kartoflanka z niespodzianką

Na  sobotniej wycieczce do lasu w pobliżu gajówki wychowawca chciał ugotować w kociołku nad ogniskiem zupę dla uczestników. Byli nimi uczniowie klas —trzeciej  i czwartej. Popilnowanie posiłku zlecono Tomkowi i Jackowi. Chłopcy  przypomnieli  sobie powiedzenie babci, że aby zupa była lepsza, musi przez nią  – przelecieć  świnia. Z komórki gajowego wypuścili więc świnię i  wylali zupę. Wszyscy sporo  się natrudzili, żeby złapać zwierzę.

Przestaję wierzyć w przeznaczenie

W  niedzielę do babci przybyli rodzice. Ojciec rozmawiał z Jackiem na temat  pecha. Przekonywał syna, że rozsądni ludzie nie wierzą w takie przesądy, tylko  przed zrobieniem czegoś zastanawiają się lub kogoś się radzą. Tata obiecał Jackowi pomoc, gdy będzie miał kłopoty. Chłopiec przestał wierzyć w przeznaczenie.