Rozdział 12
Chłopcy spali w lesie pod jodłą. Podziemne przejście wychodziło na powierzchnię między kilkoma krzakami leszczyny, ale otworu nie było widać, bo Jonatan zakrył go gałęziami.
Gdy jechali konno do Wodospadu Karma, zobaczyli białą gołębicę Sofii Palomę. Dojechali do chatki w środku lasu, w której mieszkała Elfrida. Poczęstowała ich kozim mlekiem. Elfrida była sympatyczną staruszką, mieszkała sama w towarzystwie tylko kóz i szarego kota.
Potem pojechali dalej, zatrzymali się, aby wykąpać się w rzece. Wtedy zauważyli żołnierzy Tengila, którzy jechali z Karmaniaki do Doliny Dzikich Róż. Koło Wodospadu Karma był wiszący most i Tengil przeważnie tamtędy posyłał swoich żołnierzy. Jeden z sześciu jadących żołnierzy założył się z kolegami, że dopłynie na swojej klaczy do skały znajdującej się na środku rzeki. Koń musiałby płynąć pod prąd. Park zmusił klacz biciem do wejścia do wody, wtedy szybki nurt rzeki porwał i jeźdźca i konia. Jonatan nie mógł patrzeć na walkę klaczy, który nie miała siły płynąć pod prąd. Wtedy Jonatan wdrapał się na konar wisząc nad rzeką i pomógł Parkowi wejść na gałąź. Potem pomógł klaczy dopłynąć do brzegu.
Potem jeźdźcy odjechali, a bracia wieczoru rozpalili ognisko nad Wodospadem Karma. Rozpętała się burza i w świetle błyskawicy Karol po raz pierwszy zobaczył Katlę