5. Dziś Wikipedia istnieje w ponad dwustu wersjach językowych, z tego w trzydziestu dwóch ma ponad 50 tysięcy haseł, a w około siedemdziesięciu – ponad 10 tysięcy. Największa jest wersja angielska, zawierająca ponad 3 miliony haseł. Polska Wikipedia ma przeszło 600 tysięcy haseł i jest czwartą co do wielkości, po angielskiej, niemieckiej i francuskiej, ale przed hiszpańską, japońską, chińską czy rosyjską. We wszystkich wersjach językowych Wikipedia zawiera przeszło 10 milionów haseł. Łączne nakłady poniesione przez Walesa na Wikipedię wyniosły zaledwie około 500 tys. dolarów. Jimmy Wales nazwał swoje dzieło „próbą stworzenia i rozpowszechnienia wielojęzycznej wolnej encyklopedii o najwyższym możliwym poziomie dla każdej osoby na Ziemi w jej własnym języku”. Ocenia się, że korzysta z niej około siedmiuset milionów użytkowników rocznie (przez co rozumie się liczbę wejść na jej strony, a nie liczbę fizycznych osób). Równie imponująca jak liczba haseł, wersji językowych i użytkowników jest liczba autorów. Wikipedię stworzyło około 100 tysięcy autorów. Ich praca nie była opłacana. Jest to chyba największy „czyn społeczny” w dziejach! Ochotniczy zaciąg do grona autorów, swoboda tworzenia haseł, brak hierarchicznej redakcji, ucieranie wersji hasła w toku sporów i dyskusji, nośnik (Internet) – to nie jedyne różnice pomiędzy Wikipedią a tradycyjnymi encyklopediami. Niezwykle ważne jest to, że korzystać z niej może każdy za darmo.
6. Ten anarchiczny sposób tworzenia encyklopedii oraz jej darmowy charakter wzbudzały wielkie emocje, oskarżenia, próby dyskredytacji z jednej strony, a deklaracje o prawdziwie wolnościowym i demokratycznym sposobie dystrybucji i upowszechniania wiedzy z drugiej. Prawda leży po obu stronach.
7. Brak kontroli nad standardami haseł to najczęstszy zarzut. Obrońcy mówią, że każdy może przecież hasło poprawić, uściślić czy rozbudować. Tylko skąd laik ma wiedzieć, które hasło należy do jakiej kategorii? (Obecnie przy wielu hasłach znajduje się uwaga, że wymagają one uzupełnienia). Wikipedia padła też (i pada nadal) ofiarą aktów wandalizmu. Niektórzy lubią umieszczać bazgroły na murach, łamać ławki w parku czy niszczyć przystanki autobusowe – inni korzystają z okazji, by zdewastować niezabezpieczone hasła
w największych encyklopediach świata.
8. Niestety, niektóre hasła trzeba było chronić przed swobodnym dostępem pseudoautorów. Dotyczy to zwłaszcza biogramów najbardziej znanych (i kontrowersyjnych) osób oraz bieżących wydarzeń politycznych. Ten wandalizm bywa dziełem zaskakujących ośrodków. Skandalem zakończyło się śledztwo w sprawie dewastacji stron dotyczących przeciwników politycznych prezydenta G. W. Busha. Okazało się, że niektórych aktów wandalizmu dokonywano z komputerów znajdujących się w Białym Domu.
Bardzo ciekawa strona, życzę wielu wejść na stronę.