Konflikt Antygony i Kreona

Według Kreona zmarły wróg nadal jest wrogiem i należy go ukarać zgodnie z ludzkim prawem. Tym samym władzę, ustanowione przez siebie prawa i ich egze­kwowanie rozszerza król poza granicę śmierci, w sferę władania przynależną jedynie bogom. Decyzję swoją Kreon uzasadnia koniecznością ukarania zdrajcy, który spro­wadził obce wojska na własną ojczyznę. Dba także o poczucie sprawiedliwości, opi­nię i bezpieczeństwo Tebańczyków: po pierwsze, Polinik jest zdrajcą, a nie można tak samo traktować zdrajcy ojczyzny i jej obrońcy (Eteoklesa), po drugie — Polinik i An­tygona to jego krewni, jednak wszystkich poddanych, niezależnie od ich związków z władcą, powinno obowiązywać to samo prawo i te same kary za jego złamanie, po trzecie – kara wymierzona Polinikowi ma być także ostrzeżeniem dla innych zdraj­ców, ma zapewnić osłabionym wojną Tebom tak potrzebny spokój i bezpieczeństwo, a nowemu władcy autorytet wśród poddanych.

Konflikt prawa boskiego ze stanowionym nie wyczerpuje moralnych zagadnień tra­gedii. W konfrontacji bohaterów dostrzegamy jeszcze jedną antytezę: państwo i jednost­ka. Kreon reprezentuje państwo, organizację społeczną, porządkującą za pomocą praw życie zbiorowe. Nie jest uzurpatorem. Władza należy mu się prawem dziedzicze­nia (po wygaśnięciu męskiej linii rodu Labdakidów). Ludzie, tworząc państwo, godzą się na rezygnację z części swych praw na rzecz dobra ogółu. Dobro państwa wymaga od obywateli wyrzeczenia się prywaty i podporządkowania prawu. Są to prawdy oczywiste, jednak z drugiej strony, i tego właśnie dotyczy zarysowany w tragedii konflikt, muszą istnieć granice ingerencji państwa, nienaruszalna sfera wolności i godności jednostki, którą prawo stanowione powinno chronić, a nie po­gwałcać.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.