Rozdział VI
Bartek wszedł przez komin do domu Loraka. O piątej rano udali się do Rady Mędrócw. Siedzibą Mędrców był Ratusz, centralny punkt Wokarku w Rynku Głównym. Nikt nie mógł towarzyszyć spotkaniu z Mędrcami. Wszyscy byli zdziwieni przypuszczeniem, że Bartek może być zgubionym Ketrabem. Rozważali też istnienie dwóch światów równoległych Krakowa i Wokarku.
Podczas rozmowy Bartek zastanawiał się, dlaczego Allianie nie przeciwstawiają się Nienazwanemu, nazwał ich nawet tchórzami. Wtedy Pierwszy zaczął chwalić Nienazwanego i podkreślać, że Allianie zawdzięczaja mu dobrobyt. Bartkowi wydawało się, że gra ona wyuczoną rolę, jak w teatrze. Oburzony wyszedł na korytarz, a wówczas kilka drobnych rąk pochwyciło go i zawiązało mu opaskę na oczach. Znalazł się w małym okrągłym pomieszczeniu bez okien, byli tam zgromadzeni wszyscy Mędrcy. Przyprowadzili oni Bartka do jedynego miejsca w Wokarku, gdzie będzie ich słyszał Nienazwany. Ściany tej sali wyłożone są bryłkami soli i bochnami chleba, symbolami przyjaźni i braterstwa, które chronią przed złymi uszami.
Wcześniej Pierwszy specjalnie chwalił Nienazwanego, aby uśpić jego czujność. Siódmy opowiedział o Bukaju, który pierwszy wydedukował, że Nienazwany po to każe sobie przynosić nowo narodzone dzieci, żeby zabierać im bezpowrotnie pewne cechy charakteru: odwagę, gniew, skłonność do buntu i nienawiści.
Gdy więc Bukajowi urodziło się dziecko, nie poszedł z nim na Lewaw, chcąc je przed tym uchronić. Ale już na drugi dzień w jego domu zjawiły się Pajęczaki. Bartek dowiedział się też, że Allianie nie potrafią walczyć ani nawet myśleć o sposobach walki, nawet bezkrwawej. Bartek obiecał, że znajdzie sposób, żeby obezwładnić Pajęczaki, sposób, który nie będzie połączony z przemocą i walką, Mędrcy obiecali, że pomogą, pod warunkiem, że nie będzie zabijał. Mędrcowie opowiedzieli też jak staruszek Zdrów przejął władzę przy pomocy Pajeczaków w Wokarku i okazało się, że jest potężnym czarownikiem Nienazwanym.