Trochę poświęcenia streszczenie

VI

     Jaskier z Gerlatem w czasie odpływu wyruszyli na poszukiwanie potwora morskiego, z trudem szli po głazach  w wąwozach, odsłoniętych przez odpływ. Jaskier zamierzał znaleźć na dnie morza prezent dla Pacynki czyli Essi na jej urodziny. Zbierał perłopławy, w których można było znaleźć perły.  Podczas wędrówki nagle zauważyli dziwne  ułożone w schody skały prowadzące do głębi oceanu.   Jaskier stwierdził, że to są schody, które prowadzą  do podwodnego miasta. Do legendarnego Ys, które zgodnie z legendą pochłonęły fale. Było słychać dźwięk dzwonu. Nagle pojawił się potwór – Rybiooki, z którym Geralt zaczął walczyć. Potem pojawiły się kolejne.

    Gdy zaczął się przypływ Gerlat z Jaskrem uciekali przez falą, a rybopotwory  ruszyły w pościg za nimi.  Wiedźmin pierwszego i drugiego zabił mieczem.  Trzeci uciekł.  Nagle Geralt poczuł, że topi się, poczuł ból, użył nawet zaklęcia – złożył palce i odpalił Znak. Zobaczył eksplozję, potem obudził się na brzegu. Wiedźminowi uratowała życie syrena i powstrzymała rybopotwory.

VII

       Jaskier spędził przedpołudnie na szukaniu pereł w periopławach. Nie znalazł żadnej.  Essi opatrzyła ranę Geralta.  W tym czasie poławiacze  pereł pojawili się na brzegu, mieli nadzieję, że wiedźmin pokonał potwora i czekali, aż morze wyrzuci jego ciało. Bezskutecznie.

      Następnie Jaskier podarował  Essi  małż jako prezent urodzinowy i wyruszył na spotkanie z Akerettą. Wiedźmin wstydził się, że Jaskier obraził Essi takim podarkiem. Nieoczekiwanie okazało się,  że w środku była piękna, wartościowa perła. Essi była szczęśliwa, podziękowała Geraltowi i wyznała mu miłość. Wiedźmin nie mógł obarzyć ją uczuciem, bo zdał sobie sprawę, że kocha czarodziejkę Yennefer. Geralt stwierdził, że perła oprawiona będzie talizmanem chroniącym Essi przed złem.

VIII

       Następnego dnia Gerlat podczas spotkania z księciem Aglovalem opowiedział mu o rozumnej rasie, podwodnej cywilizacji,  ryboludach żyjących na dnie morza.  O schodach prowadzących w głębinę. Ostrzegł, że każda  łódź, która zbliży się do Smoczych Kłów lub ludzie, którzy się tam pojawią w czasie odpływu, narażeni są na śmiertelne ryzyko. Książę nie był zadowolony i  nie zapłacił Geraltowi. Jednak zaproponował mu stanowisko i patent kapitana zbrojnej straży, jaka będzie od tej pory towarzyszyła poławiaczom. Geralt  nie zgodził się , bo nie chciał włączyć się walkę z innymi rasami. Książę był wściekły, obraził wiedźmina, szydząc, że jak nie przyjmie jego propozycji, to nie będzie mógł pozwolić sobie nawet na posiłek. Wtedy Essi wzięła w obronę Geralta, skrytykowała postawę księcia, który w imię własnych korzyści zamierzał wyzwać na wojnę mieszkańców oceanu.

     Na szyi jej wisiała perła osadzona w srebrnych płatkach kwiatuszka. Ostrzegła księcia, że na dnie oceanu mieszka  niebezpieczna rasa, używająca zbroi, znająca tajniki obróbki metali. Jeżeli z poławiaczami zaczną wypływać łucznicy, może rozpocząć się wojna  z dużo silniejszym przeciwnikiem. Książę jednak zamierzał poznać podwodne królestwo, nie zważał na przestrogi.

      Nieoczekiwanie w drzwiach pojawiła się syrena, która dzięki zaklęciom  morskiej czarownicy, morszczynki miała zamiast ogona piękne nogi. Sh'eenaz wyglądała pięknie. Książę  szczęśliwy rzucił się jej do stóp.

IX

    Rankiem Jaskier , Geralt i Essi odjechali z Bremervoord. Przez rzekę Adalatte przeprawili się promem.

     Kraj na drugim brzegu Adalatte spodobał się wiedźminowi – Geralt miał nadzieję na znalezienie tam  pracy. Jaskier poszedł łowić ryby, a wiedźmin i Essi rozmawiali o swoich uczuciach. Wiedzieli, że nie będą mogli być razem.

X

     Następnego dnia przygotowali pożegnalną wieczerzę.  Jaskier i Essi urządzili zawody śpiewacze. Na zakończenie poetka  odśpiewała wraz z Jaskrem słynny duet Cyntii i Vertvema, wspaniałą pieśń o miłości, zaczynającą się od słów: "Łzę niejedną już wylałam…" Potem Jaskier długo jeszcze układał balladę na temat przygód, w której uczestniczyli.

     Cztery lata później Essi umarła na ospę podczas szalejącej w Wyzimie epidemii. Jaskier, wyniósł ją na rękach i pochował daleko od miasta,  a razem z nią, tak, jak prosiła, dwie rzeczy – jej lutnię i jej błękitną perłę. Perłę, z którą nie rozstawała się nigdy.