Chłopcy z Placu Broni streszczenie

Rozdział IV

        Gdy zajęcia lekcyjne się skończyły, chłopców z Placu Broni wezwano do pokoju nauczycielskiego. Nie wiedzieli, o co chodzi, ale zjawili się wszyscy. Byli to: Czele, Weiss, Barabasz, Kolnay, Nemeczek, Rychter i Lesik. Okazało się, iż pragnie z nimi rozmawiać profesor Rac, który dowiedział się, że założyli Związek Zbieraczy Kitu. Profesor chciał wiedzieć, czym zajmują się chłopcy. Przyznali się do wydłubywania kitu z okien i żucia go. Na dodatek płacili składki na swoje stowarzyszenie, posiadali chorągiew i pieczęć, więc uważali to przedsięwzięcie i całkiem poważne. Zdziwiony nauczyciel zabronił im dalszej działalności i kazał rozwiązać grupę. Po lekcjach na placu odbyło się spotkanie chłopców.

      Ich rozmowę podsłuchiwał Gereb, który schował się za budką dozorcy tartaku – starego Słowaka. Został jednak zauważony przez Nemeczka, który go wyprzedził i dowiedział się, o czym Gereb rozmawiał ze Słowakiem – próbował go namówić, by przepędził chłopców z Placu Broni. Przerażony tym, co usłyszał, Nemeczek pobiegł zaraz powiedzieć o zajściu dowódcy – Boce. Wołali go prezes Kolnay i podporucznik Weiss, ale chłopiec nie zareagował. Koledzy oburzyli się, że szeregowiec Nemeczek jest nieposłuszny wobec swoich przełożonych, i wykluczyli go ze związku. Na dodatek uznali za zdrajcę i ukarali wpisaniem do księgi związku jego imienia i nazwiska małymi literami. Wtedy Nemeczek przyszedł na plac razem z Boką.

Rozdział V

       Od tego zdarzenia minęły dwa dni. Czerwonoskórzy nocą zebrali się w Ogrodzie Botanicznym, aby zaplanować dokładnie swój napad na plac. Stwierdzili, że chłopcy z Placu Broni to tchórze i nie należy się ich bać.

       Wówczas ze zdziwieniem usłyszeli jakiś głos, dochodzący z wierzchołka drzewa. Okazało się, że siedział tam Nemeczek i podsłuchiwał ich rozmowę. Gdy usłyszał o tchórzostwie swych kolegów, nie wytrzymał, zszedł z drzewa i bronił ich honoru. Zadziwieni odwagą niepozornego chłopca czerwonoskórzy zaproponowali mu przystąpienie do ich drużyny. On jednak odmówił, twierdząc, że nie jest zdrajcą. Rozzłościło ich to, więc postanowili dać mu nauczkę za to, że śmiał przyjść do ich obozu. Rozkazali mu wykąpać się w zimnej wodzie jeziora otaczającego wyspę. Nemeczek bez protestu wykonał polecenie, dając dowód swojej odwagi. Czerwonoskórzy, zaskoczeni tym, oddali mu hołd, prezentując broń, gdy Nemeczek opuszczał ich teren. To była już kolejna w krótkim czasie kąpiel chłopca w lodowatej wodzie. Ponieważ był słabego zdrowia, niebawem zaczął chorować.