Nikt się nie ostał
Mary Lennox była nieładną dziewczynką. Urodziła się w Indiach. Jej ojciec zajmował stanowisko kapitana, matka zaś nie przywiązywała dużej wagi do wychowania córki, które zlecono niańce, Hindusce Ayah. Tylko z nią Mary miała dobry kontakt, wobec innych osób była niemiła. Na jej twarzy zawsze gościł odpychający grymas. Nawet młoda nauczycielka, wynajęta do nauczenia Mary czytania i pisania, z porodu niemożności nawiązania dobrych relacji z uczennicą zrezygnowała z posady. Gdy Mary skończyła 10 lat, w miejscu zamieszkania państwa Lennox wybuchła epidemia cholery. Dla małej jeszcze dziewczynki było niezrozumiałe, dlaczego a domu – zawsze pełnym ludzi, wciąż kogoś ubywa. W końcu dowiedziała się : i pana Barneya, że jej rodzice również zmarli, a służba w popłochu opuściła dom, .córy ogarnęła zaraza.
Panna Mary kapryśnica
Po śmierci rodziców Mary znalazła się w domu pastora Crawforda. Mieszkał on z żoną i pięciorgiem dzieci. W domu było biednie i brudno, w dodatku z nową lokatorką nikt nie chciał się bawić, bo wszystkim dokuczała. Nazwano ją „kapryś nicą” z powodu wiecznych dąsów.
Pewnego dnia Bazyli – syn pastora, poinformował Mary, że niedługo wyjedzie ona do swego wuja, Archibalda Cravena, który mieszkał w Misselthwaite Manor w Anglii. Istotnie, niebawem dziewczynka ruszyła w podróż. W drodze opiekowały się nią najpierw żona oficera, później pani Medlock – ochmistrzyni w domu jej wuja. Kobieta uważnie przyglądała się Mary. Ponieważ podopieczna była znudzona wszystkim i rozkapryszona, pani Medlock opowiedziała jej o miejscu, do którego się udawały, i o panu Cravenie. Z pewnością uprzedziła Mary, że jej wuj ma trudny charakter i bardzo surowe zasady, na dodatek stroni od ludzi i jest dziwakiem, co jednak jej nie przeraziło.
„Przez wrzosowisko”
Po długiej i męczącej podróży pociągiem dotarły do Yorkshire, gdzie czekał na nie elegancki powóz. Dalsza część drogi wiodła przez wrzosowiska. Dziewczynka z zainteresowaniem przyglądała się krajobrazowi, który ją otaczał, wyobrażała sobie, że jest na wielkim morzu. Po pewnym czasie zauważyła w oddali migoczące w ciemności światełka. Był to dom jej wuja. Przede wszystkim należało jeszcze przebyć dwie mile przez park i wreszcie dotarły na miejsce. Służący witający przybyłe poinformował je, że pan Craven już dziś nie spotka się z Mary, a następnego dnia wyjeżdża do Londynu, więc na spotkanie trzeba będzie poczekać. Tymczasem przede wszystkim wprowadzono dziewczynkę do domu i pokazano jej pokoje, w których miała mieszkać.