Trochę poświęcenia streszczenie

III

      Gdy Jaskier z Geraltem przybyli na miejsce zaręczyn śpiewała tam kobieta- trubadur – panna Essi Daven zwana Oczko, zdolna poetka i śpiewaczka. Była to osiemnastoletnia blondynka o pięknych niebieskich oczach. Drouhard przywitał Jaskra i Geralta. Jaskier zaczął rozmawiać z Essi. Potem pojawił się książę Agloval, który poprosił o rozmowę z Geraltem, towarzyszył mu jego komornik i włodarz od  połowu pereł – Zelest. Okazało się, że  jedna z łodzi Zelesta wypłynęła z poszukiwaczami pereł dalej ku Smoczym Kłom, wróciła bez załogi, cały pokład był ,,zabryzgany’’ krwią. Zelest przypuszczał, że to potwór morski zabił załogę łodzi. Książę Agloval poprosił Geralta o zabicie tego potwora. Wiedźmin potrzebował pieniędzy, więc zgodził się.

      W tym czasie Essi Daven dokończyła śpiewać balladę, dostała brawa, małą sakiewkę i duży bukiet  chryzantem. Później Geralt zasiadł od stołu, gdzie zjadł posiłek w towarzystwie podstarzałego jegomościa.

      Jaskier zaczął śpiewać  balladę o królowej Marienn i Czarnym Kruku, uczynił to na prośbę panny młynarzówny Veverki. Essi wyszła na taras, za nią udał się Geralt. Essi i Geralt pocałowali się, kobieta- trubadur obiecała, że zaśpiewa dla niego kolejną balladę .

IV

   Jaskier wrócił do izdebki, zaczął rozmawiać z Geraltem na temat Essi.  Trubadur sugerował, że wiedźmin obraził się na nią, gdyż wydawało mu się, że patrzy na niego jak na dziwaka i interesuje się nim. Bo fascynują ją odmieńcy.  Z kolei Geralt dowiedział się, że Jaskier śpiewał dla Veverki, aby wywołać zazdrość u panny Akeretty, do której zamierzał zalecać się  kolejnego dnia.

V

      Następnego dnia Gerlat szukał bezskutecznie żeglarza chętnego do wypłynięcia w stronę Smoczych Kłów . Spotkał Essi  i poszli razem na  molo, później spacerowali  na plaży. Rozmawiali o morskich potworach,  Essi wykluczyła jako zabójców poławiaczy krakena, wielką kałamarnicę, orkę, smokożółwia. Nieoczekiwanie pojawił się wściekły Agloval, który czekał trzy godziny na ukochaną syrenę Sh'eenaz. Miał pretensje do Geralta, że jako tłumacz nie ułatwił mu kontaktów z ukochaną,  powtórzył też plotki, że poławiacze zginęli, bo książę rozwścieczył syrenę. Książę denerwował się też, że Geralt nic nie zrobił w sprawie potwora morskiego. Przypomniał, że poławiacze mają rodziny, które głód już niedługo zmusi do ponownego wypłynięcia, co może skończyć się dla nich tragicznie. Essi wspomniała ze złością, że Aglovalowi zależy przede wszystkim na wznowieniu połowu pereł, a nie na bezpieczeństwie poławiaczy. Wiedźmin postanowił skorzystać z odpływu i wyruszyć bez łodzi na poszukiwanie morskiego potwora. Gdy zacznie się odpływ morze cofnie się do linii szelfu, urywającej się nad krawędzią, gdzie znajdują  Smocze Kły.

     Wtedy przypłynęła syrena Sh'eenaz, była niezadowolona, że książę nie czekał na nią na umówionym miejscu spotkania. Chociaż Agloval czekał na ukochaną trzy godziny, to  syrena zarzuciła mu brak poświęcenia i cierpliwości.   Essi znała język syren, zapytała się, kto zabił poławiaczy. Syrena zdenerwowała się i ostrzegła, aby nie ważyli się szukać zabójców poławiaczy, bo to jest bardzo niebezpieczne.