Rozdział I -Porwanie
Głównym bohaterem utworu ,, Ferdydurke’’ jest pisarz – Józio, który ma trzydzieści lat. Na początku książki znajduje się scena, w której Józio budzi się, ale czuje się niedojrzały i niespełniony, wewnętrzne rozterki nie dają mu spokoju. Wtedy wchodzi służąca i przynosi mu kawę oraz bułeczki. Gdy Józio zaczyna pisać pojawia się profesor Pimko, który stwierdza, że Józio ma duże braki w wiedzy. Dlatego zostaje zabrany do szkoły, gdzie dyrektorem jest Piórkowski. Ma zostać uczniem klasy szóstej oraz nadrobić zaległości w nauce. Potem profesor poprosił służącą o palto Józia. Dziewczyna rozpaczała, bo nie mogła zrozumieć, dlaczego jej pracodawca został zabrany. Gdy wyszli na ulicę, do profesora Pimko przybiegł pies, który następnie rozdarł mu nogawkę u spodni. Było słychać szczekanie psa. Profesor Pimko, który zabiera Józia do szkoły i narzuca mu rolę dziecka. Szkoła to miejsce, gdzie młodzież, staje się zdziecinniała, głównym zadaniem szkoły staje się ,, upupianie’’ uczniów, czyli narzucanie im ,,gęby’’ niewinności oraz czystości.
Rozdział II Uwięzienie i dalsze zdrabnianie
Profesor Pimko zaprowadził Józia przed budynek szkoły. Józio płakał, a profesor wepchnął go za furtkę. W czasie dużej przerwy uczniowie w wieku od 10 do 20 lat spokojnie spacerowali. Nauczyciel zapisał Józia do klasy szóstej, który teraz stał się piętnastoletnim gimnazjalistą. Po zapisaniu Józia profesor Pimko schował się za drzewo i sprawdzał, co robią uczniowie. W tym czasie nauczyciel (kulejący), który zapisał go do szkoły zaprowadził Józia do grupki uczniów. Chłopcy mieli dziwne twarze i rozmawiali o organach płciowych. Wpatrywali się też w profesora Pimko, który stał za drzewem oraz matki, które przyglądały się im zza ogrodzenia. Rozmawiając używali wyrazów mających łacińskie końcówki np. polsku czy ideału, lekcjus. Potem uczniowie podeszli do Pimko, który skulony i przestraszony rzucił im kartkę, gdzie było napisane, że młodzież jest niewinna. Młodzież oburzyła się.(…),,Niewinni z kobietą w ramionach! Niewinni w walce i w biciu. Niewinni, gdy recytowali wiersze, i niewinni, gdy grali w bilard. Niewinni, gdy jedli i spali. Niewinni, gdy zachowywali się niewinnie. Zagrożeni bez przerwy świętą naiwnością, nawet gdy krew rozlewali, torturowali, gwałcili albo przeklinali – wszystko, aby nie popaść w niewinność!”. W tym czasie Józio obserwował wydarzenia.Potem Miętus, którego nazywano łobuzem, na drzewie wyrył napis, na 4 litery, to sprawiło, że wszyscy zaczęli się śmiać. Profesor Pimko, który wyszedł zza drzewa starał się usprawiedliwić zachowanie Miętusa, twierdząc, że na pewno nie wie on, co oznacza napisane słowo. Potem poszedł do dyrektora. Pylaszcziwicz, którego nazywano Syfonem stwierdził, że niewinność to zaleta. Zwolennicy Miętusa stwierdzili ,że Syfon jest lizusem oraz wstydzą się jego poglądów. Potem młodzież podzieliła się na dwie grupy, zwolenników Miętusa oraz popleczników Syfona i zaczęli się kłócić. Jeden z uczniów nie poparł żadnego z nich nazywał się Kopyrda. Doszło do bójki, a potem Myzdral z grupy Miętusa wziął drut i jego kawałek wsunął w ogrodzenie, przy okazji raniąc w oko jedną ze stojących za ogrodzeniem matek („Myzdral ze zdenerwowania wziął kawałek drutu, machinalnie wepchnął w dziurę w płocie i uszkodził jednej z matek oko. Zaraz jednak rzucił drut. Matka jęknęła za płotem”.) Józio posłyszał, że planowano porwanie oraz uwięzienie Syfona.
- Wtedy profesor Pimko zawołał Józia i poszli razem do dyrektora Piórkowskiego.
- Potem Józio udał się na lekcje, wtedy pojawił się nauczyciel o bardzo ziemistej cerze, którego nazywano Bladaczką. Nikt nie przejął się jego obecnością, wszyscy rozmawiali i hałasowali z wyjątkiem Syfona, który rozdawał zeszyty i podręczniki. 7 uczniów przedstawiło Bladaczce usprawiedliwienia nieprzygotowania, były tam różne powody nieprzygotowania między innymi konwulsje, drgawki, wysypka. Bladaczka nie uznał zaświadczeń, ponieważ stwierdził, że nie będzie tłumaczył się przed wizytatorem Pimko. Potem zaczął prowadzić lekcję na temat Słowackiego i zapytał ,, A zatem dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? Dlaczego płaczemy z poetą czytając ten cudny, harfowy poemat „W Szwajcarii”? Dlaczego, gdy słuchamy heroicznych, śpiżowych strof „Króla Ducha”, wzbiera w nas poryw? I dlaczego nie możemy oderwać się od cudów i czarów „Balladyny”, a kiedy znowu skargi „Lilli Wenedy” zadźwięczą, serce rozdziera się nam na kawały? I gotowiśmy lecieć, pędzić na ratunek nieszczęsnemu królowi? Hm… dlaczego? Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był!”. Uczniowie nie słuchali lekcji, tylko rzucali kulkami papierowymi. Wtedy wystąpił uczeń Gałkiewicz i zadeklarował, że nie będzie się zachwycał Słowackim i jego niezrozumiałą poezją. To wystąpienie Gałkiewicza przeraziło Bladaczkę, który bał się, że Gałkiewicz go zgubi. Potem zapytał Pylaszczkiewicza, który zaczął recytować Słowackiego. Józio chciał wyjść, ale nie mógł.
Pozdrowienia dla prowadzących stronkę.
Bardzo fajna strona. Godna polecenia. Pozdrawiam!